Red: Eugeniusz C

Opublikowano: 10 Maja 2020

Medialnie wygenerowana psychoza strachu.

Nie ma żadnej pandemii. Jest tylko rozpętana histeria lęku przed koronawirusem. Sztucznie wygenerowana pandemia. Medialna paranoja z użyciem zdobyczy socjotechniki. Jest nieustanne bombardowanie umysłów strachem. Ludzie muszą się bać koronawirusa, a najlepiej jeśli przy okazji nic o nim nie wiedzą. Społeczeństwu podawana jest codziennie papka informacyjno-manipulacyjna, którą połykamy bez żadnej obiekcji, najmniejszej krytycznej analizy.

Ta pandemia to czas realizowania ukrytych, jeszcze ogółowi nieznanych i nierozpoznawalnych do końca planów władzy. Jednym z celów jest zaszczepienie wszystkich ludzi. Jeżeli pada argument, że wszyscy tak działają na całym globie ziemskim, to nie znaczy, że ich decyzje stają się w ten sposób właściwymi, prawidłowymi i godziwymi. A więc co jest? Czyżby nie było koronawirusa?

Nikt z krytyków tej farsy nie twierdzi, że nie jesteśmy zarażani nowym wirusem wywołującym chorobę COVID-19. Rzadko ktoś z grona krytyków światowej blokady neguje jego zaraźliwość, fakt, że przenosi się bardzo łatwo i szybko. W dobie rozwiniętych technologicznie urządzeń możemy zobaczyć nowego wirusa pod mikroskopem. Dzięki naukowcom wiemy prawdopodobnie jak jest zbudowany, jakie posiada sekwencje DNA.


" Ale podstawowe pytanie jest, czy koronawirus o nazwie SARS-CoV-2 rzeczywiście jest śmiertelnie niebezpieczny dla ludzkości? Niebezpieczny do tego stopnia, że należało wstrzymać gospodarkę, tym samym niewyobrażalnie ją zdemolować oraz zamknąć w domach ludzi na długie tygodnie, powodując tym samym ich cierpienia moralne, psychiczne i duchowe, odbierając im należne, niemalże podstawowe prawa życiowe i niezbywalne wolności, bo dane przez sam Absolut? Czy restrykcje wprowadzone przez rządzących były adekwatne i moralnie oraz naukowo uzasadnione? "


Niestety ogromna część polskiego społeczeństwa gotowa byłaby zlinczować tych wszystkich, którzy mają inne spojrzenie na ów gwałt, który dokonuje się na masach ludzi od pierwszych miesięcy 2020 roku. Przeciwnicy histerii medialnej wokół koronawirusa słusznie interpretują te zdarzenia jako apokaliptyczne, pchające świat ku zagładzie. Jesteśmy poddani obłędowi medialnemu. Manipulacja poprzez strach należy do najprecyzyjniejszych i najbardziej efektywnych środków, jakimi posługują się nie tylko dyktatury, ale też wszelkie ośrodki władzy, jeśli jest to im konieczne do osiągnięcia zamierzonych celów. Nasza władza za pomocą mediów dokonuje manipulacji, stosując sporo trików socjotechnicznych. Przykładowo jednym z nich było nakładanie obrazu stert trumien na relacjonowanie wydarzeń z Włoch, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, ze Stanów Zjednoczonych z jednoczesnym podawaniem informacji, że kraje te długo czekały z zastosowaniem kwarantanny. I oto do czego doprowadziło ich zwlekanie?

Ten zabieg w widzach wywołuje jednostronny i emocjonalnie podbudowany wniosek: że tylko izolacja wszystkich obywateli jest jedynym wybawieniem! Mielibyśmy powtórkę z Włoch, gdybyśmy nie wprowadzili tych surowych restrykcji – nie tylko myślimy, ale to jest konstatowane w naszym intelekcie. Nie jeden raz spotykałem ludzi z takim spojrzeniem na sytuację, ze skopiowanym z mediów tłumaczeniem kropka w kropkę. Zmuszony jestem „pogratulować” mediom głównego nurtu w Polsce i wszystkim pomysłodawcom tych technik, że uzyskują znakomity efekt. Mamy społeczeństwo przestraszone do granic rozsądku. Polski naród został zainfekowany patologicznym lękiem.

Powtarzam więc najważniejsze w tym wszystkim pytanie. Czy podejmując walkę z zagrożeniem koronawirusa było czymś moralnie adekwatnym unieruchomić całą gospodarkę, doprowadzić do ruiny wielu przedsiębiorców, wysłać na bruk miliony ludzi, zamykając bezwzględnie miejsca pracy?

Nie tylko już się wydaje, ale jest raczej pewne, że było to BŁĘDNE działanie. Z drugiej strony intencjonalnie zamierzone. Władza, która dokonała tego wszystkiego, która zniszczyła życie wielu ludzi, spowodowała tysiące dramatów życiowych, a przede wszystkim, doprowadziła do zapaści gospodarkę i w dużej mierze ją zdemolowała, jest winna.

Prawdę o tej tragedii oddaje przysłowie, które mówi, że „dżumę leczy się cholerą”. To znaczy, że skutki, które wynikły z podjętych działań mających rzekomo chronić ludzi przed zakażeniem się koronawirusem i zapaścią służby medycznej przyniosły więcej złego niż wtedy, gdybyśmy nie wprowadzali nieuzasadnionych restrykcji.

Te karygodne działania władzy z przestępczymi decyzjami o podłożu totalitarnym powinny być osądzone i rozpatrzone pod kątem kryminalnym. Przestępcze, bo w każdym kodeksie karnym bezpodstawne niszczenie cudzego majątku jest klasyfikowane jako przestępstwo.

Jeżeli ludzkość nie dokona tego, jeżeli rzetelnie i w sposób bezstronny nie pochyli się nad tym „pandemicznym kuriozum” i nie wyciągnie z tego konsekwencji oraz wniosków, wówczas może nas wszystkich czekać w najbliższej przyszłości absolutny koniec humanizmu. Świat może stać się nowym, gigantycznym „obozem koncentracyjnym”.

Nie można oddać tej kwestii jedynie w ręce podejrzane polityków, establishmentu medialnego i elity medycznej, najczęściej epidemiologów, wirusologów. Nad problemem muszą się pochylić wszyscy, z każdej dziedziny i sfery społecznej, aby ocenić bezstronnie to, co się wydarzyło i o zgrozo wciąż trwa. A jest już wiadome, że politycy przy sterach władzy nadal szykują dla świata kontynuację tego globalnego przedsięwzięcia na jesień tegoż roku 2020.

My zwykli ludzie nie mamy możliwości, aby stwierdzić dokładnie jakimi danymi i wiedzą dysponowała władza, gdy godziła się na zniszczenie relacji społecznych, demolowanie struktur społecznych i swoich gospodarek. Czyje rozkazy wypełniali? Wiemy tylko tyle, że nie zrobili to sami, powodowani czysto osobistymi altruistycznymi motywami.

W międzyczasie w sejmie RP odrzucili projekt ustawy antyaborcyjnej. Zatem z jednej strony dopuszcza się uśmiercanie płodów ludzkich rokujących choroby genetyczne, a z drugiej strony chce się chronić starszych ludzi. To niebotyczna hipokryzja. Tym ludziom nie można wierzyć, z gruntu są niewiarygodni!

Albo czy może być wiarygodna instytucja WHO wiodąca prym w tej polityce epidemiologicznej, jeśli głoszą tezy o przeludnieniu świata i domagają się depopulacji? Albo jeśli naciskają na konieczność edukacji seksualnej najmłodszych, dzieci nawet w wieku 6 lat, zachęcając do praktyki masturbacji i demoralizując poprzez naukę o wyuzdanym seksie? Czy można usprawiedliwić ludzi u sterów państwa, że nie byli świadomi? Myślę, że nie.

Rządy poszczególnych państw wykonują z góry ukartowany plan i ich zadaniem jest jedynie czuwać nad tym, aby wytyczne z wyższych szczebli były nienagannie wprowadzone w ich kraju z uwzględnieniem z góry ustalanych etapów. A wszystko bez poważnych ekspertyz i logiki. Dziś na początku drugiej dekady maja 2020 roku Unia Europejska wdraża wytyczne dla wszystkich państw, aby granice państw Unii pozostały nadal zamknięte, a podróżowanie było możliwe od 15 czerwca. A to bez żadnej konsultacji z poszczególnymi państwami o ich sytuacji epidemiologicznej.

Jeśli ktoś myśli, że w czasie pandemii zaistniały państwa narodowe, to grubo się myli. Rządy ponad państwami są faktem, a globalnie wywołana psychoza świadczy o tym, że mało jest przywódców, którzy stawiają sobie jako honor obowiązek troski o prawdziwe dobro swoich obywateli, chronienie ich przed krzywdami i atakami ze strony złowrogich sił. Tym bardziej haniebne i żenujące jest to, że niektórzy przywódcy, co zachowują się jak pionki obnoszą się ze sloganem, że to oni stanowią ten „wolny świat” w przeciwieństwie do „ciemnego i mrocznego”, którego reprezentantem może być osławiony prezydent Białorusi Łukaszenka. Krytykują go, że jak tyran urządza swemu narodowi śmiercionośną defiladę z okazji 75-tej rocznicy zakończenia wojny.

Władza jest winna tego, że wzbudzając lęki w społeczeństwie zniszczyła tkankę społeczną. Lecz ci, co sieją wiatr zbierają burzę. Wiemy, że mają doradców i nazwijmy to ekspertów, których się radzą w podejmowaniu straszliwych i przerażających decyzji. Niestety nie znamy ich twarzy i chyba nie dowiemy się zbyt szybko. Wiemy, że jakiekolwiek nie stałyby za tymi niewiadomymi autorytety medyczne, epidemiologiczne czy inni teoretycy, to odpowiedzialność spada w dużej mierze na władzę. Są całkowicie odpowiedzialni przed Bogiem i narodem. W dodatku do egzekwowania niedorzecznych restrykcji zaprzęgli policję. Wiemy też, że nie małą rolę w decyzjach mieli takie lica jak WHO, Bill Gates, Rothschildowie, medialne i farmaceutyczne koncerny. Tym bardziej możemy podejrzewać, że rządzący nie podejmowali decyzji NIEZALEŻNIE, lecz ulegali presji.

A w tym najbardziej smutne to oddolna presja przerobionego emocjonalnie i intelektualnie społeczeństwa, które nie jest już zdolne myśleć samodzielnie i które zostało obdarte ze zdrowego krytycyzmu. Część społeczeństwa zachwala wszystko, wdrożone przez władzę obostrzenia. Sami domagają się tego, co zarządziła władza. Pierwsi ustawią się w kolejce do szczepień i jeszcze za to zapłacą. I tutaj napomnijmy żałosne fakty. W sowieckiej Rosji nie mało torturowanych przez NKWD pisało do Stalina, żeby się wstawił za nimi. Przekonani byli, że Stalin nic nie wie o ich gehennie. Jak złudne było ich przekonanie!

Jest też i taki fakt, że to właśnie opozycja w Polsce, która ma lewackie zapędy naciska nieustannie na zaprowadzanie absurdalnych restrykcji, łącznie z ogłoszeniem stanu wyjątkowego. Ogólnie za wdrożeniem ostrych zakazów są politycy i ludzie lewicowej maści. W USA lewicowi, marksistowscy gubernatorzy nie chcą zgodzić się na zniesienie zamknięcia i otwarcie gospodarki.

W ogóle polityka ciemiężenia obywateli i stosowania zamordyzmu jest w sukurs wszelkiej lewicy. Tym ludziom takie podejście niesamowicie odpowiada. W Polsce lewacka na wskroś opozycja krzyczy, że nie można przeprowadzić wyborów. A głównym powodem jest owa rzekoma możliwość zarażenia się ludzi w czasie wyborów. Straszą gigantycznym wybuchem zachorowalności. Oczywiście dla nas sceptyków, jest to kolejny absurd, tym razem używany przez opozycyjną władzę. Bo chociaż ona nie wprowadzała poszczególnych zabójczych restrykcji, jednak naciska na ich zwiększanie, chciałaby nieustannego ich śrubowania. Przykładem niech będzie prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, który blokuje otwieranie przedszkoli i żłobków.

Jesteśmy pewni, że gdyby przy sterach rządzenia byli lewicowi politycy, społeczeństwo jęczałoby w ogromnych bólach ucisku i reżimu powodowanego ich wrogością wobec prawa naturalnego i moralności. Możemy dziękować Bogu, że w tym dramatycznym czasie naszym państwem rządzi PIS, jakkolwiek nie jest wolny od winy wprowadzając fałszywy stan pandemii na terenie państwa.

I sprawdza się teraz przysłowie, kto pod kim dołki kopie, ten sam w nie wpada. Na naród skrzętnie zastawiono sidła zamordyzmu pod płaszczykiem wyludnienia narodu przez pandemię koronawirusa. Kiedy PIS chce przeprowadzenia wyborów i słusznie to robi, bo tak stanowi prawo konstytucji Rzeczypospolitej, władza opozycyjna, która jako jedyna może być ponad nimi, tak samo ich krępuje jak oni skrępowali polski naród. A mechanizmem krępującym jest „niebezpieczny i śmiertelny” ale tylko medialnie - RZEKOMY WZROST ZACHOROWAŃ NA KORONAWIRUSA.

Jasno dostrzegamy, że zło wyrządzone drugim obraca się przeciwko tym, co go uczynili. Tak bywa wcześniej czy później według naturalnych praw Boga Stwórcy. Stąd apel do pana ministra Szumowskiego, aby przemyślał swoje pokrętne tłumaczenia i aroganckie podejście oraz to, co robi i puścił naród swobodnie. Nie potrzeba jego rzekomo „zbawczych” zarządzeń, bo naród sam obroni się przed koronawirusem.