Red: Eugeniusz C

Opublikowano: 04 Czerwca 2020

Obalenie modelu pandemii koronawirusa

Istnieje niedomaganie umysłowe polegające na nieumiejętności posługiwania się liczbami, nawet w sposób elementarny. Miałem do czynienia z kimś takim i powiem, że żal mi tych ludzi. Całkowicie nie orientują się w najprostszej matematyce. Każdy nieuczciwy może z łatwością ich wykorzystać. Zatrudni na cały dzień wytężonej pracy i zapłaci 10 zł. A oni nie zaprotestują a jeszcze będą chwalić się, że zarobili niczym na posadzie bankiera. Nie będzie niczym podejrzanym dla nich, gdy zapłacą 100 zł za kufel, bądź butelkę piwa. Biedni ludzie, których okrutny świat może mocno zranić.
Także i my jesteśmy czasami doprowadzeni do sytuacji, gdzie traktuje się nas jako nie jarzących matematycznie. Albo jest jeszcze gorzej, gdy mogą robić z nas idiotów. Czy jesteśmy nadal normalni, jeśli dane matematyczne do nas nie przemawiają i nie ujawniają rzeczy jakimi są? Twarde i niepodważalne fakty, które wskazują na to, że w tym szczególnym 2020 roku pozbawiono nas naturalnej percepcji wydarzeń. Dlatego tak łatwo łyknęliśmy kłamliwą ideologię pandemii.
A że pandemia jest fikcją przedstawię poniżej w punktach. Popatrzmy na pewne fakty i dane i przetwórzmy ich nieco.

1. Zestawmy dzienną liczbę zgonów z powodu koronawirusa z ogólną liczbą zgonów. Ta proporcja może służyć do określenia jaka jest skala zagrożenia ludności danego państwa poprzez dodatkowe zgony z powodu pandemii.

Codziennie w Polsce umiera średnio od 1100 do 1150 osób. Liczba zgonów w 2018 roku wyniosła około 412 tys. osób.

Przykładowo w Polsce w dniu 14 maja 2020 roku mieliśmy 820 osób zmarłych na koronawirusa od początku pandemii, to jest od 14 marca tegoż roku. Podchodząc do tych danych trzeźwo i chłodno, należy przyznać, że w ciągu dwóch miesięcy trwania pandemii nie umarło nawet tylu, co umiera statystycznie jednego dnia. Jest to śmiesznie mała ilość zmarłych dziennie na koronawirusa w stosunku do dziennej ilości zgonów. Bo cóż to jest 14 osób zmarłych w stosunku do 1100? A resort zdrowia zlekceważył setki innych chorych, którzy też w tym czasie zmarli.

Być może, że ten wskaźnik nikogo nie przekonuje. Można zarzucić, że zgonów jest mało, ponieważ wprowadzono kwarantannę. Do końca tak nie jest, czego dowodzą inne czynniki. Właściwsze i pożądane byłoby, aby równolegle wraz z liczbą zmarłych na koronawirusa podawano ile w ogóle umarło każdego dnia. To dawałoby namacalny obraz skali tak zwanej pandemii.

Ale nie robi się tego dla jednego powodu! Ponieważ spostrzegalibyśmy wyraziście dysproporcje w umieralności.

2. Zestawmy liczbę zgonów z powodu choroby Covid-19 w stosunku do wszystkich, co zarazili się koronawirusem. Mówiąc prostym językiem jaki procent zainfekowanych zmarło. I tutaj też mamy rewelację, ponieważ procentowo ilość zmarłych na koronawirusa w porównaniu do ilości tych, którzy byli nim zarażeni nie jest wysoka.

Odsetek ten jest stosunkowo niski, rzędu od 0,2% do 15% przy wzięciu pod uwagę, że posługujemy się nie kompletnymi danymi. Nie dysponujemy pełnymi danymi. Obecnie każdego chorego w szpitalu bada się pod kątem zarażenia.

To znaczy, że mamy absolutną pewność co do liczby zmarłych z powodu koronawirusa. Ta liczba wzięta do obliczeń jest i będzie zawsze stałą, zbliżoną do rzeczywistej cyfry. Nie może być większej liczby zmarłych na koronawirusa niż podanej w statystykach. Dlaczego?

Bo chorzy w ciężkim stanie raczej się leczą, a wszyscy mający symptomy choroby Covid-19 są wyszukiwani przez procedury medyczne. Raczej żadna śmierć z powodu koronawirusa nie umyka badaniom medycznym.

Ale jest mnóstwo zarażonych i tych, co przeszli łagodnie chorobę. My ich nie znamy. Taka jest prawda, którą sugeruje wielu znawców tematu, lekarzy i specjalistów. Zarażonych może być nawet kilkadziesiąt krotnie więcej niż zostało wykrytych i ujętych w statystykach. Nie wychwyceni przez badania nie są zarachowani do rubryki zarażonych. To proste. Do zarażonych w statystykach zaliczamy tych wszystkich, którzy zostali przetestowani na obecność koronawirusa i wynik okazał się pozytywny. Nie wliczy się tych, co nie zostaną poddani testom. Ale i oni byli lub są nosicielami koronawirusa. Z tym, że u nich koronawirus nie wywołuje choroby, dlatego sobie spokojnie egzystują. A to, że ich jest niemało to dobra wiadomość na przekór powszechnym mniemaniom, że to nie dobrze.


" W konsekwencji rzeczywista liczba zarażonych jest większa od podawanej w statystykach. Jeżeli liczba zainfekowanych jest większa to WSKAŹNIK UMIERALNOŚCI z powodu SARS-CoV2 będzie mniejszy od oficjalnego. Może być nawet mniejszy kilkusetkrotnie! Istnieją niepodważalne racje, by twierdzić, że śmiertelność koronawirusa nie sięga wyżej niż 0.5 procenta a gdzieniegdzie nawet 0.2 procenta. Te liczby absolutnie przeczą pandemii! "


3. Trwa też naciąganie statystyk przez zawyżenie liczby zmarłych na koronawirusa. I tutaj można się dopatrzeć poważnych nieścisłości, gdyż wszyscy chorzy na inne choroby są zakwalifikowanymi do zmarłych z powodu koronawirusa.

Nie dokonano uczciwych rozległych badań naukowych na ten temat, co tak naprawdę i ostatecznie spowodowało śmierć, jeśli ktoś chorował dodatkowo na inną chorobę. Skąd więc pewność, że ktoś, kto miał koronawirusa a chorował wcześniej na coś innego, umarł właśnie na Covid-19?

Obecne ustalanie nie ma cech naukowych a ideologiczne. Twórcom pandemii chodzi o to, aby w statystykach było jak najwięcej zmarłych z powodu koronawirusa. Wiadomo, że połowa zmarłych miała więcej niż 3 choroby. Jedynie 2 procent zmarłych na koronawirusa nie miało żadnych dodatkowych chorób i dolegliwości. We Włoszech 96 procent zmarłych na „koronowirusa” miało jeszcze inne choroby.

W ogólno-dostępnych statystykach nie stosuje się właściwej metodologii. Nie ma ustalonych, jasnych i wyraźnych reguł, co tak naprawdę spowodowało śmierć chorego, jeśli zmarły posiadał chociażby jedną groźniejszą chorobę współistniejącą z koronawirusem. Mnóstwo spośród tych, co niby umarli z powodu koronawirusa umarło nie z jego powodu. Umarło będąc zarażonymi Covidem-19, ale nie z jego powodu! Czy to będąc chorymi czy też z powodu starości i tak by umarli dokładnie w tym czasie, nawet gdyby nie pojawił się koronawirus. Lecz tak się zdarzyło, że przetestowano ich przed śmiercią i podejrzany test PCR wskazał na obecność koronawirusa.

I to jest to, o czym milczą wszyscy, łącznie z personelem medycznym, ponieważ ”naczelnicy” narzucają swoje, a doły muszą milczeć, jeśli nie chcą stracić pracy. Cenzuruje się personel medyczny łącznie z groźbą pozbawienia zawodu. Zresztą wszelkie odstępstwo od głównego nurtu też jest niemile widziane i nikt z tych, którzy mają odmienną wizję tego, co się dzieje, nie chce się wychylać i narażać na nieprzyjemności.

Niedawno szerokim echem odbiła się w prasie rozmowa z doktorem Zbigniewem Martyką, ordynatorem oddziału zakaźnego w Dąbrowie Tarnowskiej. Na podstawie spostrzeżeń w swoim szpitalu, podtrzymuje tezę, że choroba Covid-19 jest cyklem jakiejś lekkiej grypy. Stwierdził, że cztery piąte osób zarażonych nie wykazuje żadnych symptomów. Oraz, że przeprowadzający sekcje zwłok „patomorfolodzy nie spotkali ani jednej osoby, która zmarłaby z powodu koronawirusa. We Włoszech trafiły się może trzy takie osoby. Z punktu widzenia medycyny, koronawirus to nie pandemia”.

Lecz ci, którzy doszli do takich śmiałych tez mają kneblowane usta przez despotyczną poprawność. Odgórnie nakazane jest generować FAŁSZYWĄ analizę, wsypywać wszystkich do jednego worka Covidu-19.

4. Błędy lekarskie i medyczne procedury mogły przyczynić się do większej ilości zgonów pacjentów leczonych na koronawirusa.
W mediolańskich szpitalach dzienna dawka leków według ustalonych z góry procedur wynosiła 20 różnych tabletek i pigułek. Biorąc pod uwagę wytrzymałość różnych narządów i ludzkiego organizmu taka ilość jest zatrważająca. Z pewnością jest to okrucieństwo tak leczyć, gruby błąd w leczeniu. Kiedy organizm ludzki potrzebuje tylko jednego, a mianowicie prawidłowego oddychania.

Być może nieporadność w leczeniu, takie zastosowane metody doprowadzały do masowych śmierci we włoskich szpitalach. Przed samym wybuchem epidemii koronawirusa tysiące osób zaszczepiło się przeciwko sezonowej grypie. Znany jest przypadek innych masowych szczepień w gminie Sarnico w prowincji Bergamo na początku roku 2020. Doszło tam do 2 przypadków śmierci z powodu zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Słysząc to tamtejsza ludność spanikowała i gromadnie poszła zaszczepić się przeciw meningokokom. Napływ ludności był tak tłumny, że burmistrz Giorgio Bertazzoli musiał użyć garnizonu do utrzymania porządku w kolejkach. Wiadomo nie od dziś, że szczepienia okresowo osłabiają odporność. Później miało to też swój wpływ na liczniejsze zgony na tym terytorium.

Niektórzy politycy we włoskim parlamencie mówią o skandalu i oskarżają włoski rząd o eksterminację starszych osób. Gdzieniegdzie zajmuje się tymi sprawami prokuratura włoska. Czyżby w czasie epidemii ujawnili się lekarze oprawcy, tak zwani łowcy skór? To jest zasadne pytanie.

Dalej istnieją lekarze, którzy twierdzą, że podłączanie wszystkich w stanie krytycznym do respiratorów powodowało też niepotrzebne zgony, a można było tych ludzi uratować. Respirator działa odwrotnie niż działają płuca. Na dłuższą metę on powoduje niedotlenienie a w konsekwencji prowadzi do niewydolności układu oddechowego i wtedy sprowadza przedwczesną śmierć.

5. Lecz gwoździem do trumny oszukańczej pandemii jest przypadek Szwecji albo Białorusi, czy też przypadek wycieczkowego statku „Diamentowa Księżniczka” z 3711 pasażerami przetrzymywanymi na nim długi okres u wybrzeży Japonii.

Na statku zaraziło się 712 pasażerów, zmarło 14 pasażerów. Wszyscy byli w wieku powyżej 70 i 80 lat, tylko jedna zmarła osoba była poniżej 70-tki. To chyba już daje wiele do myślenia. Wskaźnik śmiertelności z tytułu choroby Covid-19 wyniósł niecałe 2%. Dalej pokażę wybrane dane z poszczególnych dni ogólnoświatowej kwarantanny.

Na dzień 15 maja 2020 roku w Szwecji było 13216 zarażonych, 1400 zgonów z powodu koronawirusa, w Białorusi 4779 zarażonych, 42 zgonów.
W dniu 25 maja 2020 roku w Szwecji było 33843 zarażonych, 4029 zgonów.
W dniu 28 maja 2020 roku:
W Szwecji było 35727 zarażonych, 4266 zgonów. Wskaźnik umieralności z powodu Covid-19 wyniósł 12%.
W Hiszpanii 237906 zarażonych, 27119 zgonów, wskaźnik 11,3%.
W Białorusi 39858 zarażonych, 219 zgonów, wskaźnik 0,6%.
W Polsce 22825 zarażonych, 1038 zgonów, wskaźnik 4,6%.

Co z tego wynika?

Mianowicie, że Szwecja nie stosując surowej i idiotycznej izolacji wcale nie miała i nie ma drastycznie większej ilości zgonów niż państwa stosujące kwarantannę. Szkoły i przedszkola były otwarte, gospodarka funkcjonowała, kina, obiekty sportowe, kluby, restauracje były czynne, mogli przyjeżdżać turyści. Jedynie zalecano dystans pomiędzy osobami. Osobom powyżej 70 roku życia i chorym sugerowano pozostawanie w domach i unikanie kontaktu z innymi. Od 1 kwietnia zabroniono jedynie odwiedzać domy opieki.

Za takie podejście Szwecja była i jest bezpardonowo atakowana przez propagandystów pandemii, również przez naszego ministra Szumowskiego. Tylko dlatego, że nie podporządkowała się rekomendacjom globalnych i międzynarodowych elit.

A umieralność z powodu koronawirusa jest tam przeciętnie taka sama jak w krajach, które zastosowały obostrzenia. W Polsce tylko mniejsza o połowę, chociaż tutaj wstrzymano dosłownie funkcjonowanie gospodarki dławiąc niemiłosiernie działanie małych i średnich przedsiębiorstw i izolując od siebie ludzi, trzymając ich jak w więzieniu.

A już na pewno dane z Białorusi ujawniają obrzydliwość farsy pandemii. Dane wytrącają wszelkie pandemiczne argumentacje z rąk. Tylko 219 zgonów z powodu koronawirusa i żadne zwłoki nie walają się po ulicach, jak rzekomo miało się dziać w Chinach. Naród też nie wymiera masowo, jak cynicznie i w furii propagandyści pandemii straszą świat.

Argument szwedzki jest tak niepodważalny jak to, że ziemia jest okrągła, jak to, że dwa plus dwa jest cztery. Wyrażając się prosto, dowód ten jest faktem naukowym, który obala model pandemii i model wyjścia z niej wprowadzony przez wszystkie państwa z pewnymi wyjątkami.
Jest wzorcowym argumentem empirycznym, bo został przetestowany i to nie w warunkach laboratoryjnych, ale w stuprocentowej rzeczywistości. I nie jest jedynie przedyskutowany przez jakiś podejrzanych i sprzedajnych naukowców. Dowodzi, że ci wszyscy obstający za uporczywym utrzymywaniem pandemii i zastosowaniem drakońskiej izolacji zaprzedali się fałszywej ideologii i ideom.

6. Na początku miesiąca maja pewien amerykański policjant nagrał wywiad i umieścił mediach społecznościowych. A za kilka dni został zwolniony ze służby. Ujawnił, że w Stanach Zjednoczonych ponad 60 % ludzi zarażonych koronawirusem w ogóle nie wychodziło z domu, z nikim się nie spotykało, nie chodzili do sklepów. Korzystali tylko z dostaw Amazona, tam popularnego.

Co to oznacza? Mianowicie to, że zamknięcie ludzi w domach, tak zwana surowa izolacja, albo kwarantanna tak naprawdę nic nie dały. Mówiąc precyzyjniej nawet nie przyniosły połowicznego skutku, by uchronić ludzi przed zarażeniem. To przemawiałoby za tym, że pseudo zdrowotne hasło „zostań w domu” nie poprowadziło do niczego dobrego.

Na koniec trzeba podkreślić, że całość danych pokazuje szatańskie machinacje. Widać już jasno, że dopuszczono się niespotykanego jak dotąd światowego oszustwa za pomocą fikcyjnej pandemii. Nazywanie rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2 pandemią czy epidemią na zdrowy rozum ludzki jest nadużyciem, jest kłamstwem i propagandą, jest szaleństwem, jest wtłaczaniem społeczeństwu fikcji.

Nie dość, że władza nie mało decyzji podejmuje bez jakiejkolwiek racjonalności, a z drugiej strony kłamie, nie mówi prawdy i przemilcza niewygodne fakty. Wprowadzonych restrykcji nie można w żaden sposób obronić naukowo i po ludzku oraz logicznie uzasadnić.
Widać jasno jak wciąż manipulują nami ci rządzący, epidemiolodzy, elity, uczeni, część środowisk lekarskich, policja, wojsko, organizacje, a szczególnie media będące w rękach globalistów, co z uporem maniaka naginając rzeczywistość udowadniają światu, że mamy pandemię.
Jeśli mając taki obraz nadal wierzymy w pandemię, to nasz osąd stał się naprawdę paranoidalny. Co się stanie z ludzkością, jeśli światowi decydenci powtórzą pandemiczny trik drugi albo kolejny raz?